Wyjątkowy weekend z tylko jednym treningiem został zwieńczony wyśmienitym wyścigiem. Niemiecka publiczność nie miała wyboru i musiała patrzeć jak Lewis Hamilton wyrównuje rekord Michaela Schumachera. Sześciokrotny mistrz świata wygrał po raz 91. w swojej karierze. Najniższy stopień podium przypadł Danielowi Ricciardo z Renault.
Choć start nie przyniósł wielkich przetasowań w stawce, to na pierwszych metrach nie zabrakło odważnych prób ataku i związanych z nimi emocji. Lewis Hamilton zaczynający z drugiego pola, agresywnie wypchnął w "jedynce" zdobywcę pole position i swojego zespołowego kolegę, Valtteriego Bottasa. Fiński wiking nie dał się jednak stłamsić, pokazał pazur i wrócił do przewodzenia stadem. Jak się okazało chwilę później - nie na długo.
Odkładając jednak utarczki wewnątrz Mercedesa na bok, uwaga widzów przeniosła się na ekipę Ferrari. Niestety żaden z kierowców stajni z Maranello nie wystąpił w pozytywnej roli. Charles Leclerc startujący z czwartej pozycji, dziś podobnie jak w Mugello, pokazał, że jego maszyna jest konkurencyjna tylko podczas kwalifikacji. Rywale lepiej sprawowali się w jeździe z pełnym bakiem, przez co Monakijczyk zaczął tracić kolejne pozycje.
W tym czasie jadący w drugiej dziesiątce Sebastian Vettel bardzo zaciekle walczył o wywalczenie jakichkolwiek punktów. Niemca jednakże przerosło wyzwanie w postaci wyprzedzenia Antonio Giovinazziego i podczas manewru wyprzedzania - a jakże by inaczej - obrócił swój bolid. Zawodnik Ferrari mocno starł swoje opony i musiał przedwcześnie zjechać do boksu, gdzie została założona mu twarda mieszanka.
Trzynaste kółko Grand Prix Eifelu ponownie przeniosło uwagę na czoło stawki. Bottas na dojeździe do zdradliwego pierwszego zakrętu popełnił błąd, potężnie zablokował koła, co naturalnie bezwzględnie wykorzystał Hamilton i wskoczył na pierwszą lokatę, gdzie pozostał już do samej mety.
Jednakże jeśli Fin pomyślał wówczas, że gorzej już być nie może, to był w wielkim błędzie. Dziś Skrzydłowy nie mógł długo oglądać pleców swojego zespołowego partnera, ponieważ chwilę po wspomnianym błędzie, w jego samochodzie pojawiła się usterka, przez którą musiał zaparkować w garażu.
Kierowca Mercedesa zapoczątkował tym samym serię "DNF'ów". Chwilę po nim z rywalizacji przedwcześnie musiał się wypisać George Russell, w którego w zakręcie nr 1 uderzył Kimi Raikkonen kompletnie niszcząc mu tylne koło oraz zawieszenie. Mistrz świata z 2007 roku świętujący dziś 323 Grand Prix w karierze dostał za ten manewr karę 10-ciu sekund. By pozbyć się bolidu Williamsa z toru, sędziowie zadysponowali wirtualną neutralizację, z czego oczywiście skorzystali Hamilton i Verstappen, którzy zgodnie zjechali po komplet świeżego ogumienia.
23 okrążenie przyniosło natomiast wycofanie się przez Estebana Ocona - Francuz zgłosił utratę mocy w jednostce napędowej. Chwilę później los kolegi z Renault podzielił Alexander Albon. Zawodnik Red Bulla zanotował kolejny fatalny występ i mimo startu z piątej lokaty, szybko spadł w okolice końca pierwszej dziesiątki. Na domiar złego przez jego agresywny manewr, Daniił Kwiat urwał przednie skrzydło, co nie umknęło uwadze sędziów, którzy ukarali go karą 5-ciu sekund.
Problemy ze spadkiem mocy w maszynie Lando Norrisa, które pojawiły się w połowie dystansu, odegrały niemałą rolę w scenariuszu Grand Prix Eifelu. 20-latek zaparkował na poboczu i wywołał tym samym wyjazd samochodu bezpieczeństwa. W sytuacji zagubiła się wówczas ekipa Racing Point, która za późno ściągnęła do boksu Sergio Pereza, co wykorzystał jadący na czwartej pozycji Daniel Ricciardo. Australijczyk wskoczył przed Meksykanina i przy restarcie nie dał sobie wyrwać podium.
Piąta lokata przypadła Carlosowi Sainzowi. Tuż za Hiszpanem, z tylko jedną sekundą straty wpadł na metę Pierre Gasly, który kolejny raz dał pokaz kapitalnej jazdy i zyskał aż 6 miejsc względem ustawienia na starcie. Siódmy był Charles Leclerc z Ferrari, zaś ósmy... Nico Hulkenberg, niekwestionowany kierowca dnia. Niemiec wszedł do RP20 bez żadnego treningu, zaczynał z końca stawki, a i tak zdołał zdobyć cztery punkty.
Pierwszą dziesiątkę zamknęli równie niespodziewani goście - Romain Grosjean, a także Antonio Giovinazzi. Z punktami najbliżej minął się Sebastian Vettel. Ostatnie lokaty przypadły kolejno Kimiemu Raikkonenowi, Kevinowi Magnussenowi, Nicholasowi Latifiemu, zaś tabelę zamknął Daniił Kwiat.
11.10.2020 15:57
0
Bardzo szkoda Bottasa. Jeździł bardzo dobrze przez cały weekend.
11.10.2020 15:57
0
Albon dzban wyścigu i całego sezonu, niech mi ktoś spróbuje wytłumaczyć dlaczego on nadal "jeździ" w RB ? Całe szczęście ze wstydu wycofali go.
11.10.2020 15:58
0
BRAWO BRAWO BRAWO LEWIS!!!! W końcu ktoś pokona w osiągach tego aroganckiego, bezwzględnego, egoistycznego kierowcę jakim był Schumacher (przy całym szacunku dla jego umiejętności)
11.10.2020 15:58
0
Czekam na psychofanów Vettela i hejterów Leclerca xd
11.10.2020 16:03
0
@3 ten sam opis pasuje do Hamiltona, ale tego już pewnie nie widzisz...
11.10.2020 16:05
0
To wstyd dla Formuły 1, że ktoś taki jak Hamilton zdobył ten rekord. Nie zrobił nic niezwykłego, aby zasłużyć na ten rekord. Dzisiaj również słabo, dał się objechać Bottasowi jak dziecko. Niemniej jednak całkiem pozytywne tempo w drugiej połowie wyścigu i zespół zapewnił mu zdobycie 25 punktów. Bottas z kolei głupi błąd, a potem nie miał szansy się odegrać. Odnośnie Maxa, żenujący restart i brak agresji na początku. Gdyby zaatakował Lewisa na początku, to z pewnością miałby tą wygraną. Potem nie wykorzystał szansy od losu. Pojechał słabo, jak na swoje możliwości.
11.10.2020 16:08
0
Witam,mało co się odzywam na forum,ale czytam co piszecie LH zrobił co zrobił,nie nie jestem jego fanem,ale Schumacher był napompowany bo Rubens oddawł mu miejsce teraz możecie mnie negować
11.10.2020 16:08
0
Daniel miał wielkie szczęście, że była neutralizacja. Przez to tylko utrzymał podium. Ale pojechał dobrze w końcówce, mój zawodnik dnia. Leclerc zaś to mistrzu jednego okrążenia. Scenariusz z Mugello powtórzył się i dzisiaj. Brak tempa i przyczepności. Ma szczęście, że jego kolegą zespołowym jest Spinastian, bo dobry kierowca by go zweryfikował. Ładnie Grosjean, widać że trudne tory mu wbrew pozorom pasują. I przede wszystkim Hulkenberg, wielka jazda i zasługuje na miejsce w Formule 1 na stałe.
11.10.2020 16:10
0
@2 Dzisiaj jechał żenująco słabo, drugi Sato. Niby jest " szybki", ale prędzej się z kimś zderzy niż dojedzie na podium. Nieprzypadkowo w Red Bullu są tajskie udziały. Dla mnie Albon to pay driver.
11.10.2020 16:12
0
@4 Ciekawe kiedy w karierze Lewis na treningu postawił bolid w poprzek toru aby uniemożliwić innym wykręcenie lepszego czasu (Schumacher w Monaco)? Kiedy próbował taranować innych zawodników jak to było w przypadku J.Villneva, D. Hilla, aby bronić tytułu mistrzowskiego? Kiedy próbował bić innych w boksie po własnym błędzie jak Schum. D. Coolharda ? To że Lewis ma gen rywalizacji i chęć wygrywania to tylko jego zaleta, a nie wada w przypadku sportowca.
11.10.2020 16:16
0
No to Riccardo na podium, czekamy na realizację zakładu. Perez 4 - był blisko podium - i kolejny wyścig bez Strola. 10. Borowczyk-007 - i ja pamiętam te kwalifikacje z Monaco, kiedy Schumacher zablokował celowo tor.
11.10.2020 16:16
0
Dziwna decyzja z tym VSC
11.10.2020 16:16
0
Hamilton jako osoby publicznej nie lubię, jako kierowcę uwielbiam bo to geniusz i jeden z najlepszych w historii i raczej najlepszy w swoich czasach. Piękny moment z nim i Mickiem w wywiadzie z DC. Ten wyścig to w sumie niezłe podsumowanie Bottasa. Nawet gdy jest blisko to zawsze coś pójdzie nie tak. Max jak zwykle wynik ponad stan. Hulk całkiem nieźle biorąc pod uwagę okoliczności. Ricciardo wreszcie zdobył to, na co w sumie się zanosiło od początku sezonu. Perez, Gasly, Grosjean(!), Giovinazzi (!) również przyzwoicie. To przykre, że solidny Perez wylatuje z zespołu, a na jego miejsce wskakuje wypalony i jeden z najbardziej przereklamowanych kierowców, którego liczba tytułów kompletnie nie oddaje prawdziwej klasy Vettela. Kolejna kompromitacja czterokrotnego. Ale i tak dzbanem numerem jeden jest Albon. Fatalny występ, fatalne wyprzedzanie. Jego manewr na Kvyacie karygodny. Nie wyobrażam sobie by mógł utrzymać fotel. Co za marnotrawstwo. Z trójki Albon, Gasly, Kvyat, to właśnie brytyjski tajlandczyk wygląda najgorzej i wykonał najwięcej kompromitujących manewrów. @3. Borowczyk-007 Że niby Hamilton nie jest? xDDDD Schumachera o wiele łatwiej dało się polubić akurat, aniżeli właśnie Lewisa. @5. konewko01 Kolejna rzecz, której nie rozumiem. Dlaczego tylko MSC dostaje się za byciem takim jaki był, gdy w tym samym momencie ludzie sakralizują Sennę? Ech jak ja nie znoszę ludzkiej wybiórczości...
11.10.2020 16:16
0
Jako pierwsze - Bottas. Karma dopadła. Co teraz powie? "to whom may concern, fuck me"? Szybciutko go los zweryfikował za ostatni wyścig. Lewisowi jednak udało się dobić 91 zwycięstw, trzeba pogratulować. Po kwalach jakoś nie był przekonany co do łatwości wygranej. Myślałem, że takie warunki pokażą jego słabości, jednak pokazał że za coś te tytuły ma. Walka z tak niską temperaturą jak na F1 też jest trudna. Szkoda mi Lando. Już się cieszyłem, że chłopak powalczy o P3. Coś ostatnio McLaren dostał zadyszki. Oby odbili się czym prędzej. LeClerc mimo jak zwykle szczerych chęci, przegrał z własnym szrotem, żartobliwie nazywanym bolidem F1. Albon? Dla zachowania twarzy sam powinien zrezygnować z wyścigów. Juz nawet AT dla niego to za wysokie progi. I na koniec, dwóch bohaterów wyścigu. Riccardo i Hulkenberg. RIC - w końcu wrócił na podium, czekał, czekał i się doczekał. Ciekaw jestem, co tam w głowie Cyrila chodzi. "Wygrana, no fajnie ale cholera... tatuaż" :D HUL - Przedwczoraj nawet nie było wiadomo, że będzie startować a on sobie dzisiaj na P8 dojeżdża. Świadczy to, jakim kierowcą jest Nico i wstyd, że nie ma stałego miejsca w którymś z zespołów.
11.10.2020 16:16
0
Mam nadzieję, że licznik Kimiego zatrzyma się na liczbie 329. Kolejny raz pokazuje, że poza nazwiskiem nie ma już nic do zaoferowania. I oby te farciarskie punkty Grosjeana również nie wpłynęły na ustalanie składu na przyszły rok.
11.10.2020 16:19
0
Hulkenberg i Grosjean świetny wyścig !!! No i Ricciardo wreszcie się doczekał podium !
11.10.2020 16:24
0
Gdyby Schumi nie stracił możliwości dalszej jazdy to raczej by Ham mu nigdy nie dorównał :)
11.10.2020 16:25
0
Jak już mówimy o rekordach to Russell też jeden dziś pobił, 32 starty w F1 bez punktów (wcześniej 31 Tora Takagi) i do tego po zdobyciu punktów przez Grosjeana jest 21 w rankingu, a nie 20 jak tutaj na stronie (proszę poprawić)
11.10.2020 16:26
0
@17 Zwłaszcza, że możliwość stracił rok po zakończeniu kariery :) z pewnością szykował się do powrotu w 2015 i pozamiatania Hamiltona w Mercedesie w wieku 46 lat.
11.10.2020 16:32
0
@17 Dorównał i przegoni :)
11.10.2020 16:32
0
Brawo Lewis. Tak Schumi jest lepszy
11.10.2020 16:35
0
Hamilton jest wielki jak Senna. Wielki nie tylko w sporcie a poza nim. Szybki i spektakularny jak Senna i Mansell. Zdecydowany i twardy jak Schumacher i Fangio. Completny i wszechstronny jak Prost i Alonso. Jednym słowem jest GOAT.
11.10.2020 16:44
0
Vettel to jednak jest burak. Widzi, że Leclerc jedzie na nieco innej strategii, jest dużo szybszy i ma aspiracje do walki o wyższe pozycje a i tak nie potrafi przepuścić go na prostej, tylko doprowadza do bardzo niebezpiecznej sytuacji. A jeszcze niedawno zapewniał wszystkich, że zespół nie musi go ściągać z toru jak tylko Leclerc się do niego zbliża. Jak widać urażona duma dalej nie pozwala mu przepuszczać szybszego Leclerca. Wielkie brawa dla Ricciardo i Hamiltona, który niezależnie od okoliczności dokonał czegoś co jeszcze kilka lat temu wydawało się niemożliwe.
11.10.2020 16:45
0
Pewnie celowe działanie na strony Bottasa a ten zespół się podniecają jakby Hamilton nie Wygrał. Współczuję ci Bottas mógł iść do Ferrari.
11.10.2020 16:47
0
Jak dla mnie Hamilton już wcześniej pobił rekord Schumachera
11.10.2020 16:48
0
)
11.10.2020 16:58
0
Albona to chyba za karę wycofali, zniszczył wyścig Kvyatowi i sobie 2 komplety opon. Wyglada to tak, jakby się posypał psychicznie.
11.10.2020 17:42
0
Ogólnie wyścig ciekawy i oby takich więcej. Co do kierowców: Hamilton wykonał co do niego należy, przegrał w pierwszym zakręcie z Bottasem, no ale potem bardzo elegancko się odgryzł wykorzystując bład fina. Bottas znowu zawodzi. Fantastycznie przejechał pierwszy zakręt i tyle. Potem już było tylko gorzej, nie potrafił utrzymać za sobą Lewisa popełniając bład. Z Bottasem niestety tak jest, że jak już ma jakąś szansę to niestety coś musi zepsuć i wszystko wymyka się z rąk. Oczywiście awaria uniemożliwiła finisz w wyścigu, ale nawet gdyby nie miał tej awarii i tak byłby za Lewisem albo i jeszcze za Verstappenem. W Ferrari jak to w Ferrari. Vettel zgodnie z tradycją wykonał sbinallę, a potem zamiast przepuścić Leclerc'a, który jechał na nowych pośrednich oponach to próbował się siłować z nim niemal nie doprowadzając do kontaktu. Dziwi mnie, że nie było poleceń zespołowych - no ale cóż - nie pierwszy raz Ferrari robi jakieś losowe ruchy. W Red Bullu: Co do Maksa to standardowy występ w jego wykonaniu. Tuż za Mercedesem. Na więcej osiągi samochodu nie pozwalały Albon z kolei zawodzi. Spodobało mi się określenie na jego temat w studiu po wyścigu, a mianowicie - "Albon w ostatnich wyścigach zasypuje dziurę, którą sam zrobił." I to zasypywanie też mu nienajlepiej wychodzi. Czyli najpierw słaby występ w kwalifikacjach, potem jakieś błedy w pierwszym etapie wyścigu, a następnie mozolne odrabianie i wyprzedzanie kierowców z końca i środka stawki. Tak niestety można podsumować występy Albona, który kompletnie sobie ostatnio nie radzi. Zastanawia mnie czy rzeczywiście miał problem z samochodem czy po prostu w Red Bull'u uznali, że nie ma sensu się dalej kompromitować i wycofali samochód. W Renault w końcu najbardziej wyczekiwane podium, widać progres u tej ekipy. Ricciardo pojechał fantastyczny wyścig wykorzystując co prawda pech Bottasa - ale takie są wyścigi. Jeżeli chodzi o pozostałych kierowców to tak po krótce: Raikkonen jest chyba jednym z najbardziej przereklamowanych kierowców co dzisiaj udowodnił kompletnie nie odnajdując się w wyścigu. Na starcie niemalże nie wjechał w kierowców przed sobą, a potem zniszczył wyścig Russelowi. Jemu przydałaby się emerytura i niech młodzi kierowcy mają szansę, bo on nic już swoją jazdą nie wnosi. Hulkenberg: jak na wyścig przejechany z doskoku wykonał fantastyczną pracę i dobrze odrabiał straty. Jemu chyba nic nie można zarzucić biorąc pod uwagę warunki. A i jeszcze jedna sprawa. Wyjazd safety car'a był chyba jednym z najbardziej naciąganych wyjazdów safety car'a jaki pamiętam i służyło to chyba tylko sztucznemu napompowaniu widowiska. Virtual safety car byłby w zupełności wystarczający biorąc pod uwagę fakt, że nie musiał wyjeżdżać dźwig i bolid stał tuż przy wyjeździe z toru i sprzątnięcie go trwało bardzo krótko. Dziwne to było trochę.
11.10.2020 17:57
0
Standardowo - jak komuś ma paść bolid, to oczywiście Bottasowi. Ale cóż, tak ma być. Hamilton zrobił swoje. Gratulacje się należą - wykorzystał to, co dał mu los i zespół. Nie ma sensu porównywać jego osiągnięć z Schumim. Statystyka to statystyka. ;) Nie będzie łatwo kolejnym zawodnikom dorównać Hamiltonowi i Schumacherowi. Musi się na to złożyć wiele czynników. Brytyjczyk dostaje rok w rok dominujący sprzęt. Bez tego nie ma szans. Ile osiągną w swojej karierze Max i Charles? Tego nie da się przewidzieć. Liczę, że choć po jednym tytule wywalczą, bo Holandia i Monako jeszcze tego nie dokonali.
11.10.2020 19:03
0
Schumacher był jak dla mnie najlepszym kierowcą F1, zaczynał w Jordanie i już w debiutanckim sezonie pokonał swojego partnera potem Benetton i Ferrari rekordy z niczego .Przypomnijmy,że Ferrari było daleko Kierowcami byli Alesi i Berger nr 27i28.Tam trafił Schumacher i Irvin.4 lata i 5 tytułów Michaela zaznaczając,że cały czas był w czołówce za górącymi Willamsami i McLarenami.Hill.Villeneuvei Hakkinen 4 tytuły MŚ. Hamilton jest napewno doskonałym kierowcą ale jest "w czepku urodzony" ma szczęście trafiania do najlepszych zespołów i napewno dzięki super talentowi osiąga MAX możliwości. Dlatego WIELKIE GRATULACJE dla Hamiltona ale i tak Schumi jest nr1.
11.10.2020 19:11
0
Schumi też miał dominujący sprzet. W ogóle od roku. 1990 kto wygrał mistrzostwo na gorszym samochodzie? Chyba nie ma takiego. Większość kierowców wygrali na dominujących samochodach. To nie czasy Fangio, kiedy talent kierowcy byl najważniejszym czynnikiem. Ktoś kto nie znana ten sport, albo ktoś kto chce celowo zmnejszyc zasługi Hamiltona mówi tylko cyfry. Ale wyrównanie rekordy Senny i Schumi to wielkie czyny
11.10.2020 19:40
0
@31 Alonso w 2005r.
11.10.2020 19:46
0
@dody - nikt nie umniejsza mu sukcesu, tylko zauważa niepodważalne fakty. Hamilton trafił w fenomenalny okres Merca. Niezależnie od tego, kto by został kierowcą nr 1 Merca (Alonso, Vettel, Button itd.), teraz mógłby zbliżyć się do rekordu Schumiego. W przypadku Niemca, który trafił w słaby okres Ferrari i z nimi zbudował potęgę, już nie za bardzo widzę drugiego takiego, który by tego dokonał. Zabrakłoby być może tego samozaparcia i pracy, bo talent to nie wszystko. Merc wyprzedza o lata świetlne inne zespoły - nie mówię tylko o osiągach, ale pracą nad rozwojem bolidu itd. Hamilton dokonał dużej sztuki - musiał swoje zrobić, aby tego dokonać. Ale nie tylko ja uważam, że osiągnięcie Schumiego jest nieporównywalnie większe. Ale każdy ma swoje zdanie. Uszanuj zdanie innych, a nie plujesz jadem na lewo i prawo. ;)
11.10.2020 19:46
0
@31 Raikkonem w 2007. Alonso był o krok w 2012.
11.10.2020 19:46
0
Alonso miał najlepszy samochód.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się